opałek nocą...
Niesamowite jest patrzeć na światło w oknach swojego ukochanego domu...
Serce się kroi, że nie możemy jeszcze w nim zamieszkać.....
Niesamowite jest patrzeć na światło w oknach swojego ukochanego domu...
Serce się kroi, że nie możemy jeszcze w nim zamieszkać.....
Bardzo długo nie mogliśmy się zdecydowac na sufit.. Ok - obniżać....., tylko jak??????????? Nie żeby techniczne rozwiązania spędzały nam sen z powiek , raczej estetyczne..... No i padło na (chyba) najbardziej banalne. Tylko diabeł tkwi w szczegółach, więc tu trzeba będzie zakombnować.
W rogu dostawiamy ściankę z regipsu - do wysokiej zabudowy .
A ciąg dalszy prac wkrótce. Ja już dziś widziałam postępy, ale nie miałam czym pstryknąć . Będzie oki - mam nadzieję..
przed domem
Kopiec, który towarzyszył nam niemal od początku budowy (ten cały humus zgarnięry na bok przed rozpoczęciem budowy) został w sobotę rozrzucony wokół domu. Efekt - jedno wielkie kartoflisko!!! Dwa dni roboty, aby miało to ręce i nogi..!
Dziś mam bicepsy, jakich nie miałam po dwóch miesiącach siłowni .
Usypałam sobie tego popiołu (bo inaczej trudno to mazwać) po bokach tarasu, aby w niedalekiej przyszłości zagospodarować to na coś przypominającego skalniaczki.. Czyli trochę zieleni przy oknach .
Jeszcze wymaga pracy - może i kolejne dwa dni, ale dziś spadł deszcz i trochę ciężko się zrobiło. Wstyd się przyznać - odpuściłam .
Tak się narozrabiało:
a tak się popracowało:
Taaaak, zaprzęgłam się do taczek, łopata w rękę i do przodu! Sama przyjemność!!!
W niedzielę mieliśmy bardzo miłą wizytę . Mamy nadzieję, że odwiedzający nie zawiedli się i będą realizowac swoje plany!
Serdecznie pozdrawiamy!
Trwają przymiarki do wyboru włączników, gniazdek itp.. Już kilkakrotnie zmienialiśmy zdnaie :)) Głównym powodem zmian jest cena., czyli zaczynają się kompromisy. Niestety, kasa się kończy, a wydatków jeszcze pełno. Nie mam bladego pojęcia jak my to zrobimy - chyba wyrwiemy wszystkie włosy z głów .
No cóż, na obecną chwilę stanęło na tym:
to jest biała wersja, ale tak naprawdę interesuje nas to:
Cena przyzwoita, a najbliższe upragnionemu efektowi końcowemu.
Nie mam pojęcia, czy i z tego nie zejdę..., jednak kompromisy też mają swoje granice .
Na dziś ma być to i koniec!
Oczywiście, piękne są włączniki Berkera w szklanych ramkach - marzenie, ale już nie na naszą kieszeń.. Ale to nic, i tak będzie pięknie.. , prawda?
Ponieważ Miśka to nie jedyny nasz pies (raczej sunia), do tego bardzo absorbujący, byliśmy zmuszeni przygotować dla niej coś więcej niż tylko buda.. Mamy jeszcze dwa śliczne potworki - same baby - o wadze do 2 kg. Misia mogłaby z miłości pogruchotać im kostki . Podwórkjo będzie do niej należało całą noc i dzień do momentu naszego powrotu z pracy - i tak jest na wyranej pozycji.. Żal mi jej, ale jakoś muszę je pogodzić .