podbitka
Zapomniałam... Dziś przychodzą panowie montować podbitkę. Faaaajnie
Ale od wczoraj zmieniło się tyle, że te drzwi to dopiero koło poniedziałku... Hehehehe.
Zapomniałam... Dziś przychodzą panowie montować podbitkę. Faaaajnie
Ale od wczoraj zmieniło się tyle, że te drzwi to dopiero koło poniedziałku... Hehehehe.
W piątek wstawiamy drzwi.
Do piątku powinniśmy mieć w domu gaz.
W sobotę mała przeróbka kominka (po drodze zmieniła mi się trochę wizja).
Poniedziałek i wtorek - kończenie układania brakujących płytek (znowu tumany kurzu....)
Cykliniarz znowu przesunięty na poniedziałek - następny.
Nasze plany legły w gruzach. Nie damy rady wprowadzić się wtedy, kiedy chcieliśmy... Ciekawe, czy uda nam się do świąt (oczywiście tegorocznych!)
Zaczynam się powoli poddawać. Brakuje mi już siły na walkę z wiatrakami. Mam już dosyć tego, że niewiele się dzieje, a w domu jakby tajfun przeszedł, że choćbym na głowie stawała to i tak będzie poślizg. Może jutro będę bardziej pozytywnie nastawiona... Dziś nie jestem... Wiem, że na kazdej budowie tak jest, ale dla mnie to żadne pocieszenie.
W małej zostało tylko silikonowanie, malowanie
, zamontowanie sanitarki i gotowe. Na kabinę troszkę sobie zaczekamy... . Ale muszę to odłożyć - nie chcę półśrodków. Ma być albo dobrze, albo wcale. Dlatego teraz będzie "wcale"
Aaaaaaaaaa, no i lustro jeszcze. I drzwi!!! Taaaaaak, wtedy dopiero to zacznie "wyglądać"
Na raty - nie inaczej , Płytkarz był wczoraj, trochę popchnął i sobie poszedł...
A łazienka wygląda taaaak:
Ciąg dalszy... w poniedziałek. Chyba....
Zdecydowaliśmy się na