gaz...
Wczoraj panowie "gazownicy" poczynili działania, aby przyłączyć nas do sieci gazowej . Przekopali się pod asfaltem, podłączyli jakieś rury... W sobotę ma być próba szczelności.
I co... - geodeta, inwentaryzacja i czekamy na licznik???? Ciekawe czy to tak łatwo pójdzie. Papiery na gaz składaliśmy w listopadzie. Tempo jest po prostu zastraszające!!!
Wczoraj ze szlifowania były nici. Zalewaliśmy za to słupki - znaczy się laliśmy beton do środka słupków, aby nie zardzewiały . Zimno było, że szok! Kuuurde, tak z dnia na dzień.. Szok termiczny! Prawie hibernacja! Ojeeeej, a ja tak lubie ciepełko.. Zeszło trochę.. Potem już tylko przygotowaliśmy rusztowania (do gładzenia ściany przy schodach) i padliśmy! A nic takiego nie robiliśmy.., naprawdę - chyba był kiepski dzień.., albo to zmęczenie narastajaco dało się we znaki.
W następny poniedziałek ma być już ukladana podłoga. Do tej pory musimy zdążyć z gładziami i zagruntowaniem posadzki.. Chyba jesteśmy optymistami, ale co nam zostało.. Będzie dobrze!
W przyszłym tygodniu prace powinny przynieść więcej widocznych efektów, bo te dotychczasowe są żmudne, a nic nie widać..