bez pośpiechu..
Tak wygląda podwórko po przeniesiuniu blaszaka..
Skończyliśmy też wreszcie zwożenie drewna do kominka.. Uzbierało się trochę, prawda? Pomijam kwestię, że już mocno palę w lkominku. Raz - jestem straszny piecuch, dwa - chcemy, aby ściany ładnie schły do docierki .
Gładzie już kończymy - z końcem tygodnai finish! Przewidujemy, że ściany będą też już zagruntowane pod farbę. No cóż, teraz bez pośpiechu - skoro nie wprowadziliśmy się latem, nie ma co na głowie stawać. Niech już wszystko będzie dograne.
Dziś wróciła ekipa od regipsów - kolejne poprawki. Wykończą nas psychicznie! Bo finansowo już wykończyli..
Płytkarz ciągle przesuwa termin.. Było mu głupio, chciał wstawić nam kogoś innego. Ale przecież nie po to czekam na niego tyle, żeby teraz ktoś inny nam robił. Poczekam jeszcze trochę, bo warto. Nikogo innego nie chcę! No trudno... Ostatecznie wpadnie w sobotę i zacznie na górze podłogi - tak, aby móc kłaść parkiet.. Czyli pół godziny roboty, a będziemy mogli ruszyć dalej. W poniedziałek powinien pojawić się i ułożyć coś więcej..., ale nie zapeszam. Kto wie co to będzie..
W poniedziałek planujemy również zacząć kłaść parkiety. Wtedy też powinna pojawić się ekipa od podbitki. Dziś odbieramy materiał.. Oby plan się powiódł.
Przed domem równamy teren, aby w najbliższym czasie utwardzić wjazd.. Wizję mam taką: zamiast krawężników dam kamienie polne - alternatywa dla kostki granitowej, w środek wrzucimy kilka płyt piaskowca - to jako chodnik, a wszystko obsypię kamieniem wapiennym, albo jakimś ładnym jasnym kamyczkiem.. WIem, że piaskowiec brudzi, ale tylko do momentu, aż się wypłucze. A teraz sprzyjający ku temu okres . Tak by to wyglądało mniej więcej.. A w trakcie realizacji - zobaczymy...
Ach..., odebraliśmy już płytki do dużej łazienki..
podłoga:
ściana
Nie mamy jeszcze listew ozdobnych.. Czekamy..